Archiwum 18 października 2002


paź 18 2002 Smierc zaczaila sie w moim ogrodzie...
Komentarze: 2

Dzis moj ogrod odwiedzila Smierc... Zabrala ze soba mojego psa... Mial prawie 17 lat i byl ze  mna odkad pamietam. Plakac mi sie chce...

Pewien madry pan K. Irzykrowski powiedzial: " Smierc- przyjemnosc, ktorej nie mozna odczuc". Moze...

Gdziekolwiek bym nie byla, wszedzie slysze ludzi poruszajacych temat Smierci. Powoli mnie to przeraza. Niby mloda jestem ( dopiero mam 19 lat), ale nigdy nic nie wiadomo. Chcialabym znac miejsce, date i godzine. Moze wtedy moje zycie potoczyloby sie inaczej... Moze mialabym na tyle odwagi aby powiedziec M. jak bardzo mi na nim zalezy...

Zycie jest zbyt krotkie, aby nurzac sie w malostkowosci, odurzeniu i biernosci, zawisci, klamstwie i zdradzie. Teraz juz wiem, ze chce wykorzystac kazda chwile, abym w chwili smierci mogla powiedziec ze z radoscia zylam i z radoscia umieram. Mozna umierac bowiem we wlasnym lozku, albo czyniac swiat lepszym. Wybor nalezy do nas...

WYROK

a kiedy w oczach, ktore kochasz... wyczytasz gluchy wyrok smierci... nie bron sie, nie zabieraj glosu... i nie blagaj o litosc... brukowy napis ... nie bedzie dla ciebei ulaskawieniem... nie zaluj tego co minelo... i wroc do swego pustego domu... nie boj sie smeirci, umrzyj spokojnie... po cichu... zgodnie z wydanym wyrokiem...  

(autora nie pamietam-przykro mi...)

placzaca_dusza : :