Archiwum 16 października 2002


paź 16 2002 wkradl sie w moj sen...
Komentarze: 1

Tak on-pan M.- byl dzis w nocy w moim snie. Zaprzatna mi soba umysl, naruszyl moja intymnosc... Snil mi sie taki jak byl kiedys- wiecznie odurzony alkoholem albo szukajacy innej swiadomosci pod wplywem marichuany. Dotykal mnie tak jak nigdy przedtem, czulam jego palce tak bardzo niecierpliwe, odkrywajace kazdy kawalek mojego ciala. Nie pozwolilam mu tego robic, choc w rzeczywistosci zawsze na to czekalam...

Pamietam jak M. zawsze walczyl o ta swoja "glupia" wolnosc, zawsze mu mowilam, ze "o wolnosci to sobie mozemy w domu spiewac", nie sluchal, dalej z butelka  w reku staral sie naprawic swiat. Za co go kochalam? Za to ze umial wysluchac? Za to ze zawsze chetny do ... Do czego wlasciwie? Do butelki taniego wina, ktora nazywalismy przyjaznia...

Dziwne jest to ze nadal go kocham. Prawie nie mam z M. kontaktu, przepraszam niekiedy odwiedza mnie w nocy i kradnie moja intymnosc...

Niedawno go spotkalam, juz nie zamroczona noca, a pelna obaw ze otacza nas rzeczywistosc... Powiedzial, ze kocha.... Tak mnie kocha, ale kocha tez.......swoja A. Lubie ja, zawsze lubilam.

Chce by dzis w nocy tez  mnie odwiedzil. Chce by znow chcial posiasc moje cialo-tym razem mu na to pozwole...

 

placzaca_dusza : :